Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Aktualności
Walentynki i co dalej14/02/2020
Nie mam nic przeciwko temu, aby raz do roku obchodzić święto zakochanych. Kalendarz pełen jest różnych, szczególnych dni, w których każdy, poza swoimi imieninami i urodzinami, znajdzie swoje święto. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby również zakochani w sposób wyjątkowy obchodzili jeden dzień w roku. Jednak poważnym błędem jest traktowanie Walentynek również jako święta miłości. Zakochanie nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością, co nie oznacza oczywiście, że nie mogą występować razem.
Prawda o zakochaniu
Od wielu lat mam okazję obserwowania tego, co dzieje się w związkach, jak również poznawania różnych historii małżeńskich/partnerskich. Dziś jestem konsultantem merytorycznym biura zapoznawczego Duet Centrum, a także prowadzę terapię par. Moje obserwacje w pełni potwierdzają fakt, że dla wielu osób to szczególne uniesienie, jakie pojawia się w stanie zakochania, jest jedynym, jakie znają. To ono jest dla nich podstawą trwałości i szczęścia związku. Taki poziom świadomości jest jedną z głównych przyczyn rozpadu związków.
Uczucia, myśli, doznania, jakie pojawiają się w stanie zakochania są wyjątkowe i nie mają sobie równych. To dlatego pisarze i poeci od wieków czynią z tego stanu, który często nazywany jest „miłością romantyczną”, główną treść swojej twórczości. Współcześnie naukowcy, wykorzystując zdobycze techniki, prześledzili zmiany, jakie zachodzą w mózgu zakochanego człowieka. Badania te prowadziła m.in. Helen Fisher - uznana w świecie antropolog, profesor Rutgers University.
W swojej książce pt. „Dlaczego kochamy” napisała: „wyniki badań zmieniły mój pogląd na samą istotę miłości romantycznej. Zaczęłam postrzegać tę namiętność jako podstawowy ludzki popęd. Podobnie jak łaknienie i pragnienie oraz instynkt macierzyński, jest ona potrzebą fizjologiczną, instynktem nakazującym nam zabieganie o względy konkretnej partnerki czy partnera.”
W innym miejscu stwierdza, że „miłość romantyczna jest wytworem połączeń nerwowych w mózgu, które rozwinęły się po to, by kierować łączeniem się w pary i rozmnażaniem, […] by motywować naszych przodków do kochania partnera, czy partnerki przez czas wystarczający do wspólnego wychowania potomstwa.”
Różne badania różnie oceniają czas trwania miłości romantycznej. Według jednych trwa ona od roku do półtora, a według niektórych - nawet trzy lata.
Bez wątpienia dla wielu osób jest to bolesna prawda, szczególnie dla tych, które nie mają świadomości istnienia prawdziwej miłości i nie znają jej smaku. Osoby te pozostają jedynie pod wpływem swojego popędu do przeżywania miłości romantycznej. Popędu, który wyzwala dyskomfort, niekiedy graniczący z bólem, kiedy nie może być zaspokojony.
Miłość.
Miłość jest predyspozycją do charakterystycznych reakcji, myśli, uczuć i motywacji. Każdy człowiek posiada tę predyspozycję, przy czym jedni mają ją uaktywnioną bardziej, inni mniej, a niestety, są również tacy, u których w ogóle nie jest ona aktywna. Poznanie „smaku” miłości możliwe jest jedynie przez doświadczanie jej, podobnie jak wiatr można poznać tylko przez doświadczanie jego skutków.
Uczucia miłości.
Przejawem miłości są m.in. takie uczucia jak szczęście, radość życia, satysfakcja oraz wiara w swój potencjał. Jest ona również źródłem szczególnie ważnego w życiu uczucia - pokory.
Myśli miłości.
Myśli opanowane przez miłość są spokojne i koncentrują się głównie na tym, co dzieje się w chwili obecnej.
Motywacja miłości.
Miłość motywuje do życiowej aktywności oraz do samodoskonalenia i samorozwoju. Przy czym aktywność pojawia się w sposób wyjątkowy w obszarach zgodnych z predyspozycjami i talentami człowieka.
Reakcje miłości.
Charakterystyczne reakcje miłości na otaczającą człowieka rzeczywistość to ciekawość i otwartość na doświadczenia. Szczególne wrażenie na człowieku opanowanym miłością robi przyroda, w której dostrzega on wyjątkowe piękno i harmonię. Kiedy pojawiają się kłopoty i problemy, miłość uruchamia wszystkie zasoby człowieka (posiadaną wiedzę, doświadczenia, umiejętności, intuicję) oraz głęboką wiarę w rozwiązanie napotkanych trudności, które traktowane są jak cenne lekcje życia.
Człowiek opanowany miłością przyjmuje bardzo charakterystyczną postawę wobec innych. Jest w niej empatia, czyli współodczuwanie, a jednocześnie autonomia - niezależność psychiczna. Im więcej w człowieku jest miłości, tym większą odczuwa autonomię, a co za tym idzie, mniejsze są jego potrzeby psychiczne, takie jak m.in. potrzeba akceptacji, uznania czy zrozumienia ze strony innych.
Ponadto:
- w relacjach z potrzebującymi miłość przejawia się zainteresowaniem sytuacją, w jakiej się znaleźli oraz działaniami na rzecz ich wsparcia, w formie i zakresie możliwym do zrealizowania,
- w reakcji na złość i agresję miłość wyzwala postawę asertywną (stawianie granic, spokojne artykułowanie swojego stanowiska, swoich potrzeb, z jednoczesnym poszanowaniem agresora jako człowieka),
- w relacjach z bliskimi, poza troską, zrozumieniem, akceptacją i uznaniem, miłość wyzwala silną potrzebę wspierania ich w odkrywaniu ich własnej miłości.
Kiedy predyspozycje miłości nie są aktywne, doznania, jakie wyzwala stan zakochania, stają się podstawowym kryterium oceny związku. Wówczas, kiedy tylko miłość romantyczna wygaśnie (co przecież leży w jej naturze) najczęściej u partnerów pojawia się refleksja: „to nie ten/nie ta”. Z kolei, kiedy predyspozycje miłości są aktywne, miejsce doznań, jakie wyzwala stan zakochania, zajmuje bezwarunkowa troska, zrozumienie, akceptacja i uznanie, a relacje między partnerami przyjmują formę „płomiennej przyjaźni”.
Już chyba najwyższy czas, aby miłość była miłością, a stan zakochania stanem zakochania. Brak tego odróżnienia sprawia, że cały czas będziemy kierowani interesem ewolucji, której głównym celem jest zachowanie gatunku, a nie odczuwanie szczęścia.
Józef Przemieniecki - konsultant merytoryczny Duet Centrum