Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Czytelnia
Dobiega końca era singli
Dobiega końca era singli. Żyjemy w niej od 10 lat, od kiedy ukazała się u nas głośna książka amerykańskiego psychologa Stephena Johnsona "Dobre życie w pojedynkę" i dla wielu stała się pokoleniową biblią. Uwierzyliśmy, że samotność może być drogą do szczęścia. Kolorowe magazyny wypełniły się artykułami o atrakcyjnych samotnych. Stare panny i kawalerowie zniknęli. Zastąpiły ich "single".
Tego politycznie poprawnego określenia chętnie używają zarówno ci, którzy rozpaczliwie szukają drugiej połowy, jak i samotni z wyboru.
Kim są single?
Z satysfakcją powtarzają: jesteśmy inni, niekonwencjonalni, wolni, a nie samotni. - Nie robię z mojego singlowania deklaracji ideowej, nie wieszam transparentów, nie noszę T-shirtów z nadrukowanym programem na życie. Ale samemu jest mi równie dobrze jak było z kobietą - mówi dziennikarz muzyczny Kuba Wojewódzki, znany z programu "Idol". Czy to znaczy, że atrakcyjni mężczyźni zostaną singlami aż po grób? Dziś już wiemy, że się ożenią, ale później niż ich ojcowie.
Przesunęła się granica wieku zawierania małżeństw - według danych GUS siedem lat temu pobierały się 20-, 24-latki, teraz decyzję o małżeństwie młodzi podejmują średnio pięć lat później. Według badań, jakie Claritas Polska przeprowadził na zlecenie "News-weeka", aż 30 procent 25-, 39-latków w ogóle nie decyduje się na stałe związki. - Mam 32 lata i nie czuję żadnego przymusu, żeby włożyć komuś na palec obrączkę - mówi aktor Paweł Deląg. Ostatnia dekada dała młodym mężczyznom poczucie, że mogą zjeść ciastko i mieć ciastko. Najpierw do cna wykorzystać zalety stanu wolnego, a potem - jeśli będą mieli ochotę na stabilizację - założyć rodzinę. Jeśli chcą, mogą tę decyzję odwlekać do woli. Bo pozwala im na to biologia, nie czują żadnej presji społecznej, a o seks łatwo i bez ślubu. Żeby zakosztować zalet wspólnego życia, wystarczy razem zamieszkać. Ale żaden z nich nie zamierza być singlem do grobowej deski.
Mężczyźni, z którymi rozmawiał "Newsweek", mogliby spokojnie założyć rodziny. Robią kariery, mają swoje mieszkania, odpowiedni wiek (25-40 lat) i przede wszystkim - wielkie powodzenie u kobiet. Pytani, dlaczego do tej pory nie zdecydowali się na ożenek, jak z karabinu maszynowego strzelają serią argumentów: nie spotkałem odpowiedniej kobiety, jeszcze do tego nie dorosłem, teraz mam czas na inwestycje w siebie i robienie kariery, nie chcę tracić wolności, małżeństwo zabiłoby moją osobowość.
Większość rozmowy zaczyna tak, jak Tomasz Kamel, trzydziestolatek, prezenter Jedynki: - Partnerki, które próbowały mnie usidlić, sprawiały, że miałem ochotę katapultować się do innej galaktyki. Jednak coraz częściej dodają dyskretnie: - Czekam na kobietę, której nie będzie przeszkadzać, że mamy dla siebie piętnaście minut po północy, bo będzie tak samo intensywnie jak ja realizowała swoje pasje. Wtedy chętnie się zwiążę - mówi Piotr Lisiecki (34 l.), radca w warszawskiej centrali Kredyt Banku.
Bycie singlem
Jak wygląda dzień singla, który na miłość może przeznaczyć tylko kwadrans? Dzień Lisieckiego to średnio 10 godzin (czasem 8, a czasem 14) w banku. Po pracy nie idzie do domu, tylko na czterogodzinne próby teatru amatorskiego Po Balu, gdzie razem z przyjaciółmi wystawia spektakle. Na przykład "Lekcję" Ionesco. Musi jeszcze znaleźć czas na basen, angielski i spotkania w pubie. Stara się być na bieżąco z kinem i premierami w teatrach. Chciałby też uczyć się hiszpańskiego i postudiować coś dla przyjemności - historię sztuki albo teatrologię. Garnitury trzyma w pracy, bo kiedy wychodzi z biura, chce wyglądać na luzie. Codziennie przywozi sobie też świeżą koszulę. Czas przed wyjściem do pracy ma wyliczony co do sekundy: pobudka 6.20, prysznic, w tym czasie grzeje się żelazko. Prasuje koszulę, wypija dwie szklanki niegazowanej wody mineralnej i wychodzi. W autobusie spędza minimum godzinę. Wykorzystuje ten czas na czytanie książek - ostatnio "Obsługiwałem angielskiego króla" Hrabala. Czasem uczy się roli teatralnej. Lisiecki wypełnia każdą minutę, aby po przyjściu do domu włączyć swoją ulubioną muzykę i ani przez chwilę nie pragnąć towarzystwa drugiej osoby. To miejsce tylko dla niego.
Każdemu z pojedynczych własna przestrzeń i samotność jest niezbędna do życia. Psycholog Joanna Heidtman uważa, że ludzie powinni przejść przez etap obowiązkowej samotności - okres bez związków, mieszkania z rodzicami albo z narzeczoną - właśnie po to, by odkryć siebie, wyznaczyć sobie własne cele.
Ale singli samotność kusi za bardzo. Chcieliby ją mieć przez całe życie, na każde zawołanie. Nawet wtedy, kiedy z kimś się zwiążą. - Jestem teraz w bardzo fajnym związku, mam fantastyczną partnerkę, ale z nią nie mieszkam. Nie dzielę się swoją pralką ani półką na książki - podkreśla Wojewódzki. - Samotność jest kompanem, sam ją wybieram, odwiedza mnie wtedy, kiedy tego chcę, a nie jest kuzynem z prowincji, którego wizytę trudno przewidzieć i trudno znieść - dodaje.
Powody singielstwa
Ale samotność z wyboru to często strach przed odpowiedzialnością. Wojewódzki o sobie w roli ojca: - Chciałbym mieć córkę. Syna też bym kochał. Ale bez okresu prenatalnego, jakim jest małżeństwo - mówi. Lejman obawia się, że życie rodzinne absorbowałoby go za bardzo - nie miałby czasu na zadawanie sobie egzystencjalnych pytań. - Nie wiem też, czy nie jestem już za stary na małżeństwo - zastanawia się z poważną miną.
Mówią tak dla zgrywy, ale czują, że coś tracą. Piotr Lisiecki boi się, że za kilka lat będzie dalej pląsał na środku sali, a nastolatki będą się z niego śmiać za plecami. - Spotkałem się ostatnio po 15 latach ze znajomymi ze studiów. Zaproponowałem, żebyśmy poszli poszaleć na dyskotekę, ale oni - w większości poważni, żonaci, dzieciaci - zrobili wielkie oczy. Chodzą na dancingi - opowiada. A już poważnie Wojewódzki dodaje: - Mój serdeczny przyjaciel ze szkoły podstawowej ma 16-letniego syna Kubę. Syn mojego wspólnika i przyjaciela Tomka Dąbrowskiego zaczyna studia na ASP. Robert Gawliński, bliska mi postać, ma dwóch dorastających bliźniaków Emanuela i Beniamina - wylicza. I kończy po swojemu: - Moi znajomi są niewiele starsi ode mnie, a już wysyłają dzieci na studia. Byłoby mi bardzo ciężko, jakbym teraz musiał wieszać pieluchy. Chociaż nie, bo przecież są jednorazowe - śmieje się Wojewódzki, który w środowisku jest znany z tego, że ukrywa swój wiek. Już od dobrych paru lat nie przekracza trzydziestki.
- W tym środowisku obowiązuje kultura młodości, bo z nią wiąże się wolność, spontaniczność, rozwój. Nie wypada się ustatkować za wcześnie - komentuje Heidtman.
Nieudane małżeństwa, rozwody znajomych par to kolejny powód, żeby pozostać singlem. - Po co mam się żenić, skoro 90 procent znanych mi małżeństw się rozpadło - mówi Lisiecki. - Inne związki moich znajomych to krótkotrwałe romanse. Ja tak nie chcę - dodaje.
Wbrew pozorom atrakcyjność samotności wcale nie polega na możliwości nieograniczonych podbojów seksualnych. Z obserwacji seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika nawet, że coraz więcej młodych atrakcyjnych mężczyzn przyznaje się do wstrzemięźliwości seksualnej.
Samotność w kryzysie
Na świecie, a także i w Polsce, można zauważyć wyraźnie oznaki kryzysu kultury "szczęśliwych samotnych". Według badań prof. Davida Popenoe z uniwersytetu w New Jersey, szefa National Marriage Project, rośnie odsetek nastolatków przekonanych, że małżeństwo i rodzina to najlepsza recepta na szczęście. Zwłaszcza panowie, z natury bardziej pragmatyczni, przedkładają klasyczne małżeństwo nad luźny związek bądź singlowanie. To sprawdzi się choćby w karierze zawodowej.
- Rodzina to ważny element autoprezentacji - mówi Joanna Heidtman.
Świat biznesu i polityki od dawna patrzy mężczyznom na ręce. Stanowiska kierownicze wysokiego szczebla powierza się osobom, które wydają się stabilne, uporządkowane, zdrowe psychicznie, a rodzina (z miłą żoną, dziećmi i psem) w odczuciu społecznym stanowi gwarancję tych cech.
Brak obrączki na palcu może zwiastować kogoś niestałego, zbyt ambitnego bądź homoseksualistę - w każdym razie kogoś, kto nie żyje zgodnie z powszechną normą.
Oficjalnie pracodawcy nie wymagają, by kandydat na wysokie stanowisko był żonaty. - Ale z dwóch kandydatów o podobnych kwalifikacjach większe szanse ma ten z rodziną - przyznaje Jacek Wieczorek, dyrektor operacyjny w JKM Consulting, dużej firmie headhunterskiej, wyszukującej kandydatów na wysokie stanowiska menedżerskie.
Magdalena Łukaszewicz, Aleksandra Więcka
Tygodnik Newsweek Polska, numer 31/02, fragmenty
Biuro matrymonialne Duet Centrum - poznaj wartościowe osoby!