Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Historie z Happy Endem
Grażyna i Zbyszek
Jeśli spodziewasz się romantycznej historii zapierającej dech w piersiach, która doprowadzi cię do łez i na zawsze utknie w twojej pamięci, oj rozczarujemy cię! I kierujemy na księgarnianą półkę z harlekinami ;)
Nasza historia jest niezwykle prosta, a przez tą prostotę wyjątkowa. Bo przecież za ciekawą znajomością nie zawsze musi się kryć skomplikowana, trudna czy wzruszająca historia. Jak to mówią, musi trafić swój na swego. I to połowa sukcesu. Druga połowa zależy już tylko od samych zainteresowanych, ich chęci, umiejętności i zaangażowania...
Bo nie łatwo jest stworzyć związek po 50-tce. Wydawałoby się, że dojrzałość związana z wiekiem, przeżyte doświadczenia i ta życiowa mądrość powinny być pomocne przy budowaniu nowego związku. Niby tak.. a jednak nie tak łatwo wskrzesić uczucia, nie łatwo o te pożądane przez wszystkich motylki w brzuchu, nie łatwo o satysfakcjonujący, dobry seks.
Zawsze wychodziłem z założenia, że piękne i mądre uczucie potrzebuje czasu, by się narodzić. Owszem, są związki (i takich pozazdrościć), kiedy ludzie się poznają i zakochują od pierwszego wejrzenia. Jedne kończą się zanim się zaczęły, inne potrafią przetrwać latami. Znam takie i takie. Trudno oceniać, które są bardziej wyjątkowe, bardziej wartościowe.
Nasza historia zaczęła się od przyjaźni. Od dojrzałego uczucia i szalonego seksu. Bez presji czasu, ciśnienia na cokolwiek. Choć i tak dość szybko wszystko się potoczyło, gdy patrzymy na nasz związek z perspektywy czasu. A jesteśmy razem już ponad dwa lata.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Pamiętam też skwaszoną minę Grażyny, kiedy powiedziałem jej, że to moje pierwsze "duetowe" spotkanie. Gdy po jakimś czasie zapytałem, skąd ta mina, powiedziała: "bo na pewno będziesz chciał poznawać dalej i więcej..."
Po co miałem szukać, skoro moje Szczęście leżało na wyciągnięcie ręki. Byłbym skończonym idiotą, gdybym Je wypuścił.
Zbyszek