Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Czytelnia
Krajobraz po zdradzie - jak odbudować zaufanie?
Zdrada to bolesne doświadczenie. Trudno przeżyć, że bliska osoba, którą darzyliśmy zaufaniem, oddala się w ten sposób. Nawet gdy próbujemy zapomnieć i żyć dalej, smutek, żal, złość, rozgoryczenie powracają... Czujemy się rozbici, wciąż pytamy: dlaczego to się stało? Jak to możliwe? W czym ten drugi mężczyzna/ta druga kobieta była lepsza? Czego w nas zabrakło, że miłość wygasła? W sytuacji odrzucenia nietrudno stracić poczucie własnej wartości, obwiniać siebie o to, co się stało i umacniać się w poczuciu krzywdy. Łatwo też o oskarżenia, osądzanie, roztrząsanie kwestii winy partnera, prowadzące często do działań odwetowych. Ten, kto zdradził próbuje się bronić, ale to prowadzi do kolejnych konfliktów, oddalenia i pogłębiającej się wzajemnej niechęci. Po zdradzie trudno ułożyć wspólne życie na nowo. Na ogół prowadzi ona do rozpadu związków. Partnerzy rozstają się w emocjach, nie dając sobie szansy na żadne wyjaśnienia. Bywa też, że nie chcą zerwać tej relacji, ale pozostawanie w niej staje się udręką dla obojga.
Powrót do życia razem po zdradzie wymaga woli i świadomości obu stron. Partnerzy muszą przyjąć wspólne cele i priorytety, a także zrozumieć, że przez pewien czas będą żyli jeszcze w oddaleniu od siebie. Aby uratować związek, niezbędny jest dialog nastawiony na wzajemne zrozumienie i przebaczenie, wspólne poszukiwanie rozwiązań trudnej sytuacji i wypracowanie planu na przyszłość, który pozwoli na nowo cieszyć się sobą i życiem.
Zaufać drugi raz
Ewa złożyła pozew o rozwód, gdy dowiedziała się o zdradzie Irka. Trafili do mediatora. Ewa podjęła próbę mediacji, gdyż nie zamierzała dowodzić przed sądem winy Irka. Chciała godnie się rozstać. Rozmowy były trudne, gdyż Irek przyszedł z zamiarem ratowania związku, a Ewa uważała, że nie ma na to szans. Podczas sesji mediacyjnych mogli – po raz pierwszy od czasu, gdy zdrada wyszła na jaw – spokojnie wysłuchać siebie nawzajem. Irek wyznał ze łzami w oczach, że popełnił błąd. Opowiedział całą historię: jak wypił kilka kieliszków za dużo, miał depresyjne myśli z powodu problemów w pracy i uległ pokusie podczas wyjazdowego szkolenia, kiedy jedna uczestniczek ciepło się o niego zatroszczyła. Następnego dnia obudził się przerażony, uświadomił sobie, co się zdarzyło... Porozmawiał uczciwie z tą kobietą i wyjaśnił jej całą sytuację.
Niestety, dużo trudniej było mu rozmawiać z żoną, która nie chciała słuchać jego tłumaczeń. Ewa dopiero podczas sesji mediacyjnej dowiedziała się, jak bardzo mąż żałuje tego, co zrobił, jak wiele w nim niepokoju, bólu i rozpaczy. Początkowo odnosiła się z niechęcią do tych wyznań, ale powoli budowało się w niej zrozumienie. Wspierani przez mediatora, ustalili, co jest ważne dla nich obojga i dla ich dzieci, aby ich związek nadal funkcjonował, aby mogli odbudować to, co runęło. Wypracowali wspólny plan na przyszłość, podjęli wzajemne zobowiązania. Do rozwodu nie doszło. Biorą udział w warsztatach dla par, które chcą budować trwałe i szczęśliwe związki. Doszli do wniosku, że miłość wymaga pracy i pielęgnacji. Akceptacja błędów przeszłości, pogodzenie się ze zmianami, wprowadzenie w życie nowych zasad jest procesem, na który oboje muszą dać sobie czas.
Duma – pozorna siła
Podczas warsztatów dla par Ola wspomina czas, kiedy dowiedziała się, że mąż ją zdradził. Nie potrafiła wtedy myśleć spokojnie i logicznie, od razu wystawiła Robertowi walizki za próg... Wiele kobiet w takiej sytuacji ujmuje się honorem, chcąc pokazać własną siłę. Duma staje się silniejsza od miłości i chęci wytrwania w związku. Potem nieraz żałują swoich emocjonalnych decyzji. Ola wyznaje, że spokój znalazła dopiero wtedy, gdy zaczęła myśleć o tym, co jest dla niej ważne w życiu i odkryła, że to związek z Robertem i rodzina są priorytetem. Wtedy zobaczyła, że rozstanie nie jest jedynym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji. Rozważyła alternatywy i podjęła decyzję, że warto jeszcze raz dać szansę sobie i mężowi. Bardzo bała się odrzucenia i nie było jej łatwo wykonać pierwszy krok w kierunku pojednania. Robert mówi, że gdyby nie spokój Oli i jej inicjatywa, bałby się z nią podejmować ten temat i stopniowo oddaliliby się od siebie. Uważa, że to mądrość Oli, cierpliwość, łagodność, zrozumienie i miłość uratowały ich związek.
Winny i gnębiciel
Dominika nie mogła się pogodzić ze zdradą męża. I choć on nadal wyznawał jej miłość i chciał ratować związek (zerwał kontakty z tamtą kobietą, zmienił pracę z tego powodu), ona każdego dnia z powodu swojej podejrzliwości prowokowała kłótnie i wzajemną niechęć. Wciąż pytała o szczegóły: „A jaka ona była?”, „Było ci z nią lepiej niż ze mną?”, „Nie kłamiesz, że tylko raz się z nią kochałeś?”, „Naprawdę już się nie widujecie?”. Janusz, zadręczany takimi pytaniami, bezradny i zły mówił coś, czego potem żałował. Ciągłe wypominanie zła, oskarżanie i osądzanie niszczyło go. Niekiedy miał ochotę trzasnąć drzwiami i już nie wracać.
Wpędzanie partnera w poczucie winy, dręczenie go, aby do końca życia nie zapomniał tego, co zrobił, nie pomaga mu poradzić sobie z błędami przeszłości i podjąć zmian. Rozpamiętywanie tego, że zostało się zdradzonym, krzywdzi również osobę, która taką strategię myślenia przyjmuje, osłabia jej energię życiową i twórczy potencjał. Dominika z perspektywy czasu dostrzega, że sama siebie bardzo zatruwała wtedy negatywnymi myślami. Dopiero gdy Janusz powiedział jej szczerze, że nie jest w stanie żyć pod ciągłym ostrzałem jej wyrzutów, podziałało to na nią jak zimny prysznic. Zobaczyła, że sama niszczy to, co można jeszcze wspólnie uratować. Dziś oboje przyznają, że wyszli z kryzysu dzięki wzajemnej wyrozumiałości, empatii i trosce o swoje relacje.
Pozostanie w związku i odbudowanie go po zdradzie jest możliwe, ale wymaga od partnerów dojrzałości emocjonalnej i coraz pełniejszego zrozumienia, że miłość to nie tylko samo uczucie, ale też wartość wspólna dla partnerów, postawa, decyzja, zobowiązanie.
Gdy trzeba się rozstać
Dorota wyjechała z mężem i dziećmi na wakacje nad morze. Miała nadzieję, że podczas urlopu wreszcie będą mogli ze sobą porozmawiać, bo od pewnego czasu było między nimi chłodno i obco. Po kilku dniach Jacek powiedział, że miał telefon z firmy i musi pilnie wrócić do Warszawy, bo może stracić pracę. Wyjechał, a ona została sama z dziećmi. Martwiła się i czekała na wiadomości od męża, dzwoniła do niego, ale często nie odbierał telefonów. Po kilku dniach milczenia Jacek napisał SMS-a, w którym poinformował Dorotę, że w jego życiu jest ktoś ważniejszy niż ona. Bardzo ją przeprasza, ale nie może dłużej jej oszukiwać... Dorota poczuła, że całe jej życie, oczekiwania wobec związku i przyszłości, marzenia, ideały legły w gruzach. Zawiódł ją człowiek, któremu ufała i była mu wierna. Nie mogła się uspokoić przez kilka godzin.
Nagła, zaskakująca wiadomość o zdradzie wywołuje bardzo silne emocje. To naturalne, że odczuwa się rozgoryczenie i smutek. Pojawiają się też złość, rozczarowanie i żal oraz ból odrzucenia (szczególnie jeśli partner jest zaangażowany w związek z kimś innym od dłuższego czasu). Dobrze jest poczuć te emocje i dać sobie czas na ich przeżycie. Będą one przychodzić i odchodzić, pojawiać się w całych konstelacjach, trochę się uciszać, by potem znów wybuchnąć z wielką siłą. Ważne jest, aby nie obwiniać siebie i nie skupiać się na osądzaniu partnera. Pomaga wtedy obserwacja swoich reakcji i porządkowanie myśli. Dużym wsparciem mogą być rozmowy z przyjaciółmi, którzy potrafią okazać empatię, wysłuchać bez oceniania i dawania rad. Dorocie w tym pierwszym trudnym czasie pomogli znajomi, u których spędzała urlop. Opowiadając własną historię, oczyszczamy się z silnych emocji. Wiele osób woli w takich sytuacjach rozmawiać z neutralną i bezstronną osobą – psychologiem, terapeutą, doradcą ds. rodziny itp. Można też pisać listy, rysować, zrobić generalne sprzątanie w domu lub chodzić na długie spacery.
Nie krążyć myślami wokół zdrady, nie oskarżać, nie szukać zemsty, tylko skupić się na zrobieniu porządków w sobie samym to niełatwe zadanie. Dorota dzięki uwolnieniu i oczyszczeniu własnych emocji nabrała dystansu do tego, co się stało, dostrzegła w swojej historii pozytywne aspekty i potraktowała ją jako możliwość poznania samej siebie. Gdy zapanowała nad emocjonalnym chaosem, wzmocniła poczucie własnej wartości. Dzięki jej postawie i pracy nad sobą, po rozwodzie dalsze kontakty Jacka z ich dziećmi przebiegają bez zakłóceń. Potrafią spokojnie ze sobą rozmawiać i podejmować decyzje związane z wychowaniem dzieci.
Energia na „tu i teraz”
Szczególnie bolesne może być doświadczenie, gdy odchodzi partner, który był dla nas ważną osobą, a jest już związany z kimś innym i nie chce ratowania związku. Nikogo nie można zmusić, aby został. Uszanowanie czyjegoś wyboru – nawet sprzecznego z naszymi oczekiwaniami i wartościami – jest oczyszczające i uzdrawiające. Możemy zmienić siebie i własne postrzeganie tego, co zaistniało. Przywoływanie wciąż na nowo wspomnień i rozpamiętywanie zdrady – zatrzymuje w przeszłości. W ten sposób człowiek oddala się od życia, nie dostrzega tego, co ma miejsce tu i teraz. Wtedy warto przypatrywać się własnym myślom i pracować nad tym, aby wciąż nie skupiać się na urazach, nie pogrążać się w rozważaniach o tym, czego już nie ma. Podtrzymywanie rozpaczy, smutku, złości i nienawiści pochłania mnóstwo energii, którą można przecież wykorzystać do pielęgnowania tego, co pozytywne. Okazuje się, że życie ma nadal swój urok, że można w nim robić wiele ciekawych rzeczy, rozwijać się i twórczo je spędzać.
Moc dialogu
Agnieszka ma 31 lat, jest uroczą kobietą o niespotykanej urodzie. Jej związek z Markiem zaczął się wybuchem wielkiej namiętności. Marek był jej „drugą połową”. Urodziła mu troje dzieci. Gdy najmłodsza córka miała trzy miesiące, Agnieszka dowiedziała się, że Marek zdradza ją ze swoją byłą dziewczyną, Ireną. To był dla niej szok. Marek twierdził, że nie ma romansu z Ireną, wyjaśniał, że to tylko przyjaźń, a pojedyncza zdrada nie ma żadnego znaczenia. Powtarzał, że kocha tylko Agnieszkę. Ona jednak nie mogła przestać myśleć o „tej drugiej”. Wyobrażała sobie, że uczucia do Ireny znowu odżyją w Marku, że zostanie sama z trójką dzieci. Bała się, że jeśli Marek będzie nadal kontaktował się z Ireną, to przecież może ponownie zdradzić żonę. Wybaczyła mu i miała nadzieję, że Marek zakończy całkowicie tę znajomość, ale on nadal przyjaźni się z Ireną.
Bywa tak, że jeśli raz straciło się zaufanie, to potem trudno je odzyskać. Wkradają się lęki i zwątpienia, które nie pozwalają znaleźć sił, by stawić czoło problemowi i dać szansę osobie, która nas zawiodła. Po zdradach najczęściej obwiniamy partnera, wzmacniając w sobie niechęć i nienawiść do niego. Umacniamy się też w poczuciu krzywdy lub winy. Próbujemy sami poradzić sobie z problemem, a przecież dotyczy on dwojga ludzi i warto szukać wspólnie rozwiązania sytuacji. Te pary, które podejmują dialog, często znajdują sposoby na to, by ponownie zbliżyć się do siebie.
Marek wyznaje, że początkowo trudno mu było rozmawiać z Agnieszką. Gdy czuł jej emocje, nie wiedział, jak do niej dotrzeć. Skoncentrował się więc na tym, jak w tej sytuacji dać jej i dzieciom bezpieczeństwo i spokój. Na rozmowy wybierał momenty, kiedy żona była rozluźniona. Mówił jej wtedy o swoich potrzebach, o tym, że widzi swoje błędy. Po wielu takich próbach Agnieszka wreszcie go usłyszała i zrozumiała, że nie tylko ona cierpi w tej sytuacji.
Oczyszczające wybaczanie
Przebaczenie postrzegamy na ogół jako coś niesprawiedliwego. „Jak to, on mnie zdradził, potem obiecał, że nie będzie widywał Ireny, a wciąż się z nią spotyka i mówi, że to nic, a ja mam mu wybaczyć?” – tak myślała Agnieszka. Im bardziej skupiała się na swoim poczuciu krzywdy, tym więcej rodziło się w niej myśli potępiających. Raz obwiniała siebie, innym razem Marka. Podczas warsztatów dla par Agnieszka zobaczyła, że ma wybór: tkwić w pozycji ofiary i pogłębiać stan poczucia krzywdy, albo okazać Markowi empatię i skupić się na tym, jak wybaczyć. Spojrzała na męża inaczej. Dostrzegła, że coś mu się nie udało, że zabrakło mu konsekwencji. Wysłuchała go, ciepło przyjęła jego szczere wyznania, wzbudziła w sobie współczucie, tolerancję, pokorę wobec niedoskonałości. Zaryzykowała i zaufała mu po raz kolejny.
Sposób, w jaki widzimy naszą rzeczywistość, to wyłącznie kwestia naszego nastawienia do tego, co chcemy postrzegać. Jeśli przyjmiemy, że my sami jesteśmy autorami naszego życia – to możemy zarówno stwarzać w sobie wciąż problemy, jak też wybrać myśli pełne współczucia, akceptacji, otwartości na to, co dobre, choć w przeszłości zdarzyły się trudne sytuacje. Koncentrując się na negatywach, wzmacniamy je w swoim umyśle i zaczynają one przejawiać się w naszych działaniach, wpływać na nasze emocje i reakcje. Najczęściej postrzegamy źródło naszych problemów nie w sobie, tylko na zewnątrz, w kimś innym. Tymczasem to, jak się czujemy, zależy wyłącznie od nas. Zachowania partnera, jego działania mogą być jedynie katalizatorem naszych emocji, ale to nie on jest przyczyną naszego stanu.
Wybaczenie zdrady nie jest łatwe, ale gdy się dokonuje, ma uzdrawiającą i oczyszczającą moc – dla nas samych i dla drugiej osoby. Przynosi spokój wewnętrzny, radość i ulgę.
Źródło:
www.charaktery.eu/artykuly
Poznaj wartościowego partnera z Duet Centrum - biuro matrymonialne!