Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Historie z Happy Endem
Kobieca solidarność
„Cześć Kaśka. Masz jutro po południu czas, żeby pojechać ze mną do Warszawy”? – usłyszałam w telefonie głos mojej koleżanki. „Mogę jechać, też chętnie pobuszuję po sklepach” – odpowiedziałam. Dopiero na drugi dzień - w drodze, dowiedziałam się, że cel wyprawy jest zupełnie inny. „Biuro matrymonialne? Czyś to upadła na głowę? Ja wiem, że brakuje Ci faceta, ale w końcu jakiegoś znajdziemy. Nie bądź desperatką”. Te słowa Monika w żartach wypomina mi do dziś. Ale zacznę od początku.
Kiedy weszłyśmy obie do biura Duetu, Pani konsultantka zaprosiła nas obie do pokoju. Ponieważ Monika jeszcze nie wiedziała, jak wygląda szukanie partnera w takim biurze, pomyślałam, że w sumie chętnie też posłucham. Tym bardziej, że na dworze -15 stopni, a propozycja napicia się gorącej kawy była bardzooo kusząca. Kiedy konsultantka – Pani Ewa opowiedziała nam, jak pracuje biuro, jacy mężczyźni w ten sposób szukają kobiet itd., Monika powiedziała, że musi się z tym przespać. Podziękowałyśmy za spotkanie i pojechałyśmy do domu. W samochodzie rozmawiałyśmy o ofercie biura. Przyznaję się bez bicia, że sposób pracy takiego biura przekonał mnie i sama miałam ochotę zawrócić i jechać z powrotem do biura. No ale przecież to Monika jest desperatką, nie ja..
I w ten sposób kilka dni później w biurze Duetu pojawiła się Monika i… ja. Podpisałyśmy umowy. Mówiłyśmy, że traktujemy to jako przygodę, na luzie, ale tak naprawdę obie miałyśmy nadzieję, że ta decyzja zmieni coś w naszym życiu.
W moim życiu zmieniła, całkiem niespodziewanie i bardzo szybko. Już na drugim spotkaniu z polecenia Duetu poznałam Mariusza. Spotkaliśmy się raz, drugi, trzeci… i jakoś tak w jego obecności przeszła mi ochota na singlowanie ;) Monika jeszcze czeka na swojego mężczyznę, znalezienie go to tylko kwestia czasu.
Mimo że z Mariuszem znamy się krótko, powoli planujemy wspólne życie. To się po prostu czuje.
Kasia (28 lat) i Mariusz (32l) z woj. mazowieckiego