Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Historie z Happy Endem

Los jest w moim rękach
Zawsze wydawało mi się, że na przyjaźń, miłość, związek przychodzi odpowiedni czas. Że nie wolno szukać tego na siłę i za bardzo w to ingerować, bo każdemu jest ktoś pisany. Że trzeba robić w swoim życiu to, co się potrafi i lubi, że trzeba być dobrym człowiekiem. A miłość przyjdzie sama w najmniej oczekiwanym momencie.
Moje romantyczne podejście uległo zachwianiu, kiedy przekroczyłam magiczną liczbę 33. urodzin. Wtedy już jakoś nie byłam pewna, czy Amor o mnie jeszcze pamięta i czy na pewno to jest tak, że każdemu ktoś jest pisany. Dlatego też, z całym szacunkiem dla Amora, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Zaczęłam częściej „bywać” tu i ówdzie, zapisałam się na siłownię, na kurs księgowości, zadbałam o swój wygląd, zmieniłam garderobę. Oprócz dobrego samopoczucia niewiele to zmieniło w moim życiu. Ciągle byłam sama, zbliżały się już kolejne urodziny...
Aby przerwać złą passę, pomyślałam o członkostwie w biurze matrymonialnym. Wcześniej próbowałam nawiązywać znajomości przez Internet, ale niski ich poziom szybko i skutecznie mnie odstraszył. Co zadecydowało o wyborze Duetu? Tylko to biuro matrymonialne wydawało mi się solidne. Jakoś tak ich oferta najbardziej mnie przekonała. I słusznie. Za pośrednictwem tego biura poznałam kogoś bardzo mi bliskiego… Za wcześnie jeszcze mówić o jakiś wspólnych planach, ale… jest naprawdę fajnie. Myślę, że Artur to potwierdzi.
Dziś już wiem, że nie można tylko biernie czekać, ale wyjść temu szukanemu mężczyźnie naprzeciw. Nie być tylko księżniczką zamkniętą w wieży, która czeka i wypatruje swojego księcia.
Moja decyzja o skorzystaniu z usług Duetu okazała się trafiona w 100%, sama nie spodziewałabym się takiego obrotu sprawy. Każdy sposób jest dobry, aby kogoś poznać. Marzena
Marzena – 34 lata, pedagog z Chorzowa
Artur - 38 lat, ekonomista z Zabrza