Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Historie z Happy Endem
Wakacyjny flirt
Zapisałem się do duet-u zupełnie spontanicznie, w maju. Miałem już zaplanowane wakacje i niecałe trzy miesiące przed urlopem rozstałem się z partnerką. Nie układało się nam już od dłuższego czasu, wspólne wakacje miały być taką próbą ratowania tej znajomości. Początkowo chciałem zrezygnować z wczasów, ale odzyskałbym tylko 50 proc. wpłaty, więc totalnie się to nie opłacało. Pomyślałem, że w ostateczności zabiorę kolegę.
To właśnie kolega powiedział mi, że jest coś takiego jak Duet Centrum. Trochę poczytałem, przejrzałem oferty. Spodobało mi się to, że nigdzie nie ma zdjęć, że nie przegląda się ofert jak tablicy ogłoszeń, że to nie kolejny mało poważny portal randkowy – tych miałem już po dziurki w nosie. Pomyślałem, że może dzięki Duet-owi poznam jakąś sympatyczną, odważną dziewczynę, która zgodziłaby się pojechać ze mną latem do Turcji. Na portalu randkowym też szukałem, ale tam to kobiety boją się nawet porozmawiać przez telefon, umówić się na kawę, a co dopiero pojechać na wakacje! A tłumaczenie, że nie jestem poszukiwanym listem gończym seryjnym mordercą to trochę dziecinada.
Kiedy biuro po kilku dniach złożyło mi dwie pierwsze propozycje, byłem pod wrażeniem. A gdy jeszcze przeczytałem, że obie kobiety są zainteresowane, aby mnie poznać, to naprawdę dowartościowałem się. Tak atrakcyjnych i kobiecych dziewczyn w życiu nie mógłbym poznać na portalu, bo pewnie żadna z nich nie odpisałaby na moją wiadomość. A tu – bez żadnego wysiłku i mojej interwencji biuro "załatwiło" mi takie kontakty.
Do urlopu został tylko miesiąc, więc zapronowałem kumplowi wspólny wyjazd. Zgodził się. Jak na złość, póltora tygodnia przed wyjazdem poprzez Duet Centrum poznałem Sylwię... wakacje wyniosły mnie trzy razy drożej niż założyłem, gdyż codziennie po prostu musiałem z Nią porozmawiać, chociażby przez chwilę :)
Tegoroczne wakacje spędzimy już razem, a kumpel.... za moją namową zapisał się do Duet-u.
Michał