Agnieszka i Maciej

Mówi się, że wszystko co piękne, rodzi się w bólach. Nasza znajomość ewidentnie temu zaprzecza, bo od razu wszystko układało się tak, jak układać się powinno: dojrzale, ale i spontanicznie, szybko, ale i przemyślanie.
Tylko początek troszkę się przeciągał. Gdy zdecydowałam się na wymianę kontaktów, Maciej przebywał za granicą. Nie wiedziałam o tym ani ja, ani biuro. Maciek po prostu nie poinformował swojej konsultantki o podjęciu pracy w Austrii, żyjąc w przekonaniu, że lada dzień wróci do kraju. Spotkaliśmy się dopiero po miesiącu. Codzienne rozmowy do późnych godzin nocnych sprawiły jednak, że mieliśmy wrażenie, jakbyśmy znali się od wielu lat. Gdzieś przez myśl przemknęła mi nawet obawa, czy czar nie pryśnie w momencie pierwszego spotkania.
Nic bardziej mylnego; nasze spotkanie nie tylko potwierdziło moje przeczucia, a wręcz przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nie dość, że inteligentny, to jeszcze dużo bardziej przystojny niż na fotkach, które udostępniło mi biuro. Maciej natomiast mnie nie poznał, bo w międzyczasie zmieniłam kolor włosów i do dziś bardziej mu się podobam jako brunetka. Spotkaliśmy się o 17-tej, zaczynając od spaceru po parku. Nasza randka skończyła się o 4-tej rano, też na spacerze, bo wszystkie lokale dawno już były nieczynne. Dobrze, że noc wcale nie była taka ciepła, bo miałam pretekst, by móc się do niego przytulić...
Jestesmy parą już półtora roku, razem mieszkamy, wspólnie gospodarujemy. Narazie nie formalizujemy związku, Maciek jest po rozwodzie i chyba potrzebuje więcej czasu do podjęcia takiej decyzji, a ja, choć ślub jest dla mnie ważny, nie chcę go naciskać. Mamy na to jeszcze czas...
Uważam, że warto próbować szukać swojego szczęścia. Korzystać z możliwości, jakie daje nam współczesna technika – czy to portal, czy forum, czy – jak w moim przypadku – Duet Centrum. Ktoś kiedyś mi powiedział, że poznawanie ludzi za pośrednictwem instytucji jest sztuczne, pozbawione naturalności, bardzo przewidywalne, a nawet przypadkowe. Też tak myślałam, dopóki sama nie doświadczyłam tego na własnej skórze...
Jesteśmy dowodem na to, że warto. Dziękujemy Paniom z Duetu, że umożliwiły nam poznanie siebie. Gdy powiększy się nasza "rodzinka", z pewnością damy Wam znać. Tymczasem trzymamy kciuki za więcej tak dobrze skojarzonych par, bo to na pewno daje powera do Waszej wdzięcznej, ale nie łatwej pracy.
                

                                                                                     Aga i Maciek