Na życzenie przyjeżdzamy do klienta
Historie z Happy Endem
Monika i Krzysztof
Nie łatwo jest zbudować związek z kimś, kto jest po przejściach. On, samotnie wychowujący dwójkę swoich dzieci, ja z dwójką swoich. Nie łatwo jest zbudować związek z kimś, kto mieszka ponad 200 km ode mnie. On spod Bydgoszczy, ja od urodzenia w Warszawie. On zadowolony ze swojego życia na Kujawach, ja nie wyobrażająca sobie przeprowadzki poza Mazowsze.. I nasze dzieci, mocno osadzone w swojej rzeczywistości. A jednak udało się!
Początki naszej znajomości były idealne, bo przecież tak to zawsze się zaczyna – zapatrzeni w siebie, godzinami rozmawiający przez telefon, z utęsknieniem czekaliśmy od weekendu do weekendu, by tylko spędzać ze sobą czas. Nie widzieliśmy żadnych trudności czy przeszkód nie do pokonania, najważniejsze było uczucie i chęć bycia razem. Połączyło nas życiowe doświadczenie, podobna przeszłość, zbliżone spojrzenie na świat, takie same zainteresowania, fascynacja fizyczna, podobne temperamenty.
Od początku pragnęliśmy być razem i ani przez moment żadnemu z nas nie przeszło przez myśl, że mogłoby być inaczej. Wspólnie z naszymi dzieciakami spędzaliśmy weekendy i Święta, razem wyjeżdżaliśmy na krótkie wakacje, zimą uczyliśmy się jeździć na nartach. Jednak bardzo szybko, bo już po kilku miesiącach przestało nam to wystarczać i każde z nas oczekiwało czegoś więcej od naszej znajomości. I tutaj zaczęły się pierwsze schody..
Dobre chęci okazały się nie wystarczające w zderzeniu z rzeczywistością. Gdybyśmy mieli po dwadzieścia czy trzydzieści lat, z pewnością łatwiej byłoby podejmować spontaniczne decyzje, zaryzykować, dla wielkiej miłości przewrócić życie do góry nogami..
My – 40-latka i 45-latek po przejściach, z dobrymi pracami, z czwórką dzieci. Wiele rozmów, rozważań, dylematów, kompromisów, szukania najlepszych rozwiązań, przekonywania do swoich decyzji dzieci. Wiele trudnych chwil, ale nigdy żadnych wątpliwości w to, że chcemy być razem.
Cóż mogę napisać.. przeciągnęłam Krzyśka na swoją stronę i dziś może już czuć się pełnoprawnym Warszawiakiem ;-) Jesteśmy kilka miesięcy po ślubie; piękna uroczystość w gronie najbliższych nam osób, małe przyjęcie z tańcami do białego rana.
Jestem bardzo szczęśliwa, a Krzyś siedzi obok i podpowiada, że on też.
Na koniec chciałabym bardzo podziękować Duetowi za to, że mimo moich wątpliwości co do poznania Krzysia, konsultantka przekonała mnie. Nigdy nie zapomnę jej słów: "Pani Moniko, proszę spróbować, to mężczyzna naprawdę warty poznania" Z perspektywy dwóch lat potwierdzam: "to prawda, Krzysiek to mężczyzna naprawdę warty poznania". Tylko jeden mały szkopuł: "jest już zajęty" :-)
Monika